niedziela, 2 sierpnia 2015

Rozdział 1

Ciężko oddychałam, znów uciekałam i walczyłam z bestią, na szczęście tylko jedną. Ta miała akurat pięć głów, na każdej po trzy oczy, sześć rogów, dwie paszcze i aż roiło się od kłów i kolców, sama bestia miała około czterech metrów i miała ciało sępo-lwio-słonia, wyglądał paskudnie, był strasznie odrażający. Wracając do rzeczy...ukryłam się właśnie za skałą. Niestety stwór mnie znalazł. Dobyłam miecza. Odcięłam mu jedną głowę i wyrosły dwie kolejne. Wystraszyłam się nie na żarty. Kawałek dalej na szczęście było jezioro lawy. Wepchnęłam do niego potwora i...spalił się. Odetchnęłam z ulgą, lecz nagle pojawiło się ich więcej. Setki, a mogłabym rzec że tysiące.
-Luna wstawaj! Spóźnisz się do szkoły!-Krzyknęła mama.
Obudziłam się, to był tylko sen. Szybko uszykowałam się i czmychnęłam z domu. W szkole nie miałam jednak spokoju i jedyne co pozwoliło mi przetrwać dzisiejszy dzień to Janett, moja BFF. Jeszcze tydzień i koniec roku. Na szczęście dzisiejszy dzień był na ogół "fajny",a po lekcjach szybko pobiegłam do domu, moich rodziców jeszcze nie było. Moi rodzice chcieli bym kiedyś była prawnikiem, więc musiałam się dobrze uczyć. Jednak dla mnie to były same nudy i nie chciałam związywać z tym przyszłości. Jednak nikt nie mógł być tak do końca nudny, prawda? Jednak tego co miało się zdarzyć, w życiu nikt by się nie spodziewał...

2 komentarze:

  1. Świetnie się zapowiada. Było powtórzenie słowa "jednak", ale dobra. Ja się nie czepiam :D Właśnie przed chwilą zdobyłaś czytelniczkę. Czytam dalej.

    ~shiro noun~ (biała wilczyca po japanese :P)

    OdpowiedzUsuń