niedziela, 2 sierpnia 2015

Rozdział 3

To pewnie gość od prądu. Szybko wstałam, ogarnęłam się jako tako i pobiegłam do drzwi. Od kluczyłam i zobaczyłam jakiegoś gościa, z pewnością nie od prądu. Instynktownie zamknęłam i zakluczyłam drzwi.
-Kim jesteś i czego tu szukasz?!-Krzyknęłam przez drzwi.
-Jestem Moon i szukam nijakiej Luny, mieszka tu?
Zaskoczona otworzyłam drzwi.
-Tak, to ja jestem Luna. Mogę w czymś pomóc?
-Tak, jestem Moon. Przysłali mnie twoi rodzice.
-Wejdź do środka. Ja...nie wiem co o tym myśleć.
Moon wszedł do środka. Patrzył na mnie dziwnie.
-Co się tak gapisz?-Spytałam z ironią.
-Em...ja wcale się nie gapię.-Odpowiedział odwracając wzrok.
-Spoko, powiedźmy że Ci wierzę.- Powiedziałam uśmiechając się.-Chcesz coś do picia?
-Nie, dziękuję.-Powiedział.
Przyjrzałam mu się. Był mniej więcej w moim wieku. Miał białe włosy i szare, tajemnicze oczy. Wyglądał zupełnie jak ja, jedyna różnica to to że ja miałam długie włosy, a on krótkie. Miał na ręce taką samą bransoletkę z takim samym kamieniem. Przypatrzyłam mu się jeszcze i zrozumiałam czemu tak się na mnie gapił. Ja miałam ziemskie ciuchy, on jakiś obcisły, czarny strój. Wyglądał tak jakby wyszedł ze Star Wars. Jedynie nie miał kasku.
-A no tak. Kairu włącz ubiór ziemski numer jeden.-Rzucił do kamienia.
W pokoju rozległo się jasne światło i po sekundzie Moon był w stroju ziemskim.
-Wow...-Powiedziałam tak cicho by nic nie słyszał.- Oprowadzić cię po miasteczku?-Dodałam, już głośniej.
-Z chęcią poznam te okolice.
-To chodź, szybko! Bo później muszę przygotować się do szkoły.
-Szkoły?
-Wyjaśnię później, a teraz chodź, prędko!
-Idę, idę!

2 komentarze: